W czerwcu wszystkie rodzinki wykorzystywały ciepłe plenery do ujęć z dziećmi, a Justyna stwierdziła, że chce sesję rodzinną typowo studyjną, bo takie zdjęcia marzyły się jej od bardzo dawna a i w planach miała uzupełnienie galerii zdjęciowej na ścianach ich salonu. A jak zauważyliście takie zdjęcia są przeze mnie wręcz uwielbiane i ku mojej radości są również przez Was najczęściej wybierane.
Zaczynamy.
Na sesji miał jeszcze towarzyszyć piesek rodzinki - buldożek francuski, ale plany lekko się zmodyfikowały i zdjęcia odbyły się bez czworonożnego członka rodziny. Wyobraźcie sobie tylko to ujęcie wyżej, gdzie jeszcze jest mordka tego uroczego stworka obok chłopca. Widzicie to w swojej wyobraźni? Bo ja owszem i... i jeszcze przyjdzie pora na takie ujęcie.
🖤
Nie zabrakło buziaków, przytulasów i uroczych minek - tych mniejszych i trochę większych.
A po częście jak to określiłyśmy z Justyną "bardziej formalnej ciuchowo", nadszedł czas na uwielbianą stylówkę, czyli dżinsy i koszulki.
I moje ukochane B&W.
Sesja rodzinna może być i w pięknym letnim plenerze, ale także wykonana w studiu - na surowo, gdzie jesteście tylko Wy, Wasze dzieci i uczucia, które można zatrzymać w kilku lub kilkunastu kadrach, które przez wieeeeele lat i być może pokoleń będą cieszyć Was i najbliższych.
Comments