top of page

Ślub Patrycji i Damiana | 14 czerwca 2024, Radom |Hej wesele!

Zdjęcie autora: Agnieszka OstrowskaAgnieszka Ostrowska

Zaktualizowano: 1 lis 2024

Tak jak obiecałam, w końcu zabieram się za nadrabianie zaległości w publikacjach... A uzbierało się tego baaardzo dużo - od ślubów, po sesje rodzinne i ciążowe, a na kobiecych kończąc. I decyzja od czego zacząć nie należy do najłatwiejszych, więc postanowiłam wybierać katalogi do publikacji na chybił-trafił, więc kolejność jest przypadkowa.

Dzisiaj przedstawię Wam fragment (nawet bardzo duży) ślubu i wesela Patrycji i Damiana, którzy w połowie czerwca przeżyli jeden z najpiękniejszych dni w ich wspólnym zyciu. Dziękuję Wam ślicznie za możliwość pokazania tego cudownego dnia, który pozostanie w mojej pamięci nie tylko ze względu na kosmiczną temepraturę na zewnątrz, ale przede wszystkim za ogrom emocji i dynamikę, która trwała niemalże od samego początku naszego spotkania.



Tradycyjnie zaczynamy od przygotowań u Pana Młodego, któremu pomagał Świadek i niezastąpiony Tata, który dbał nie tylko o dobre humory chłopaków, ale i o odpowiednie nawodnienie, bo jak wcześniej wspomniałam, za oknem było niesamowicie gorąco.



Kiedy Panowie już się byli gotowi, teleportowałam się 500 metrów dalej do Patrycji, która z niecierpliwością już czekała na swoją kolej, oczywiście ze Świadkową oraz swoją mamą i... ukochanym psiakiem, który jak sie możecie domyślać brał czynny udział w przygotowaniach swojej ukochanej opiekunki.



Oczywiście detali zrobiliśmy więcej, ale przejdę od razu do dziewczyn...



Panna Młoda ubrana, ostatnie "panieńskie" fotki z przyjaciółką i czekamy na Pana Młodego, który lada moment ma się pojawić w domu Patrycji. Czy były nerwy i stres? Raczej nie, a jeśli już to dziewczyna nawet nie pokazała po sobie, że się denerwuje.

Ok, dzwonek do drzwi...



Zachwyt i wzruszenie u Damiana i Patrycji... były widoczne gołym okiem. I kiedy emocje troszeczkę (ale tylko troszeczkę) opadły, czas było się zebrać i wyruszyć do USC, bo ceremonia była już coraz bliżej, a wszyscy się martwili o to, żeby nie trafić na korki (tak, w Radomiu również są korki drodzy czytający).



Przed samą ceremonią udało nam się jeszcze złapać kilka pozowanych kadrów, które pięknie urozmaiciły albumy Państwa Młodych (osobno zrobię post z albumami, bo bardzo często podpisuję umowy "na odległość" i albumy Patrycji i Damiana pięknie przechowują najpiękniejsze wspomnienia).

Przechodzimy do ceremonii.



Ufff... przeżyli, ale nie obyło się bez łez wzruszeń i łamiących się głosów, ale przecież to jest najpiękniejsze w takich momentach - szczere emocje, które są nierozłącznym elementem dnia ślubu.

Goście udali się na zewnątrz, aby przygotować się na wyjście Nowożeńców, a Para Młoda wraz ze Świadkami przez moment wymieniała się wrażeniami - co tu się właśnie wydarzyło!

Ostatnie poprawki fryzury Patrycji i wolnym kroczkiem schodzimy na dół do zaproszonych Gości, bo nie wypada, żeby tak długo trzeba było czekać na Nowożeńców - zwłaszcza, że temeperatura była grubo ponad 32 stopnie...



Witamy oficjalnie Państwa Cz.! I przechodzimy do życzeń (jest tutaj pokazany tylko 1% wszystkich uścisków i kopert :P).



Były przygotowania? Były... Była ceremonia? Była... Były życzenia i zdjęcia grupowe? Były...

Czas w takim razie przejśc do zdjęć z sali weselnej, do której musieliśmy dojechać za Radom starając sie ominąć korki i... wszystkim się udało oprócz Pary Młodej i musieliśmy na nich chwilę poczekać, ale dzięki temu miałam chwilkę, żeby połapać kilka szczegółów, którymi uwielbiam urozmiacać reportaże.



Ok. Patrycja i Damian dotarli... zaczynamy zabawę! Hej wesele!



Goście już znaleźli swoje miejsca, mężczyźni zadbali o napitek i "wypitek" siedzących obok najbliższych oraz przyjaciół, DJ rozpoczął imprezę o pięknego toastu za Parę Młodych i obecnych Gości i po "gorzko-gorzko" wszyscy tanecznym krokiem udali się na parkiet, który bardzo rzaaaaadko świecił pustkami, bo trafiła się grupa osób, która wie jak się bawić na weselu.




Na imprezie pojawiły się też weslene okulary, które chętnie przychodziły z rąk do rąk Gości i każdy z przyjemnością robił sobie z nimi zdjęcia.



Oprócz fotografa była inna atrakcja - fotobudka 360! I to zawsze mówię, że jest to świętne urozmiacenie na weselu i goście chętnie z niej korzystają i są mniej spięci niż przed tradycyjnym aparatem (przez 2h, bo potem też jest luźniej co można zobaczyć na zdjęciach z tego reportażu, że nie było tam wcale nieśmiałych osób).

Przechodzimy do fotobudki i kadrów, które udało się złapać trochę z ukrycia (pozdrawiam jednego wujka!) i tych na "bezczela".



Ale oprócz atrakcji w środku, nie brakowało też tych na zewnątrz. Jak tylko temepratura troszkę się obniżyła, towarzystwo z radością przeniosło się ogród. Zresztą musicie to zobaczyć...



Czas na mini sesję Państwa Młodych oraz kilka ciekawych ujęć z rodziną i przyjaciółmi. Zaczniemy od Patrycji i Damiana.



Po kilku zdjęciach Pary Młodej, Patrycja z Damianem zaprosili do zdjęć rodziców, rodzinę oraz przyjaciół.


Po żartach i śmiechu na zewnątrz przechodzimy na salę, w której znowu sie dużo działo!



Kiedy wszyscy tak skakali i biegali po sali, przyjaciele poprosili Gości, żeby na chwilę przystanęli i zrobili kółko wokół Patrycji i Damiana, bo mają małą niespodziankę dla Nowożeńców... Każdy od siebie przekazał piękne słowa płynące prosto z serca...


Po chwili wzruszeń wracamy dalej do zabawy, bo Goście nie zwalniali! Wręcz przeciwnie, z każdą kolejną piosenką się rozkręcali się coraz bardziej! Parkiet płonął!



Jak wesele to...? TORT!



Cukier uzupełniony, więc wracamy na parkiet... i zaczynamy zabawy oczepinowe!



A tym zdjęciem kończę ten reportaż... Słowa chyba są już zbędne.


 

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

留言


bottom of page